Hej, to ja mama. Silna jak skała, krucha jak beza.

Hej, to ja mama - z milion razy płakałam zastanawiając się czy jestem w tej roli dość dobra. Ogrom razy bałam się czy podołam wyzwaniom, problemom i sytuacjom które się pojawiały. Jestem mamą i trochę tatą od 13 lat ,jestem fajna i mądra. Subtelnie albo z krzykiem docieram się z dzieciakami już teraz nastolatkami ,ale to też część życia . Jestem mamą ,bywam kumpela i wieloma innymi osobami po to by moje dzieci miały najlepszy świat jaki tylko potrafię im stworzyć J.

 

Jestem mamą dwójki dzieci. Gabrysi 14 lat i Filipa 9 lat,. Kocham to moje towarzystwo ale jednocześnie jest mi ciężko bardzo, kłócą się niemiłosiernie, dojrzewanie córki przerosło moje możliwości, nie ogarniam. Przeciwieństwa choć każde ma swoje pola do popisu. Bardzo chciałam być mamą walczyłam i wtedy męża namawiałam. O zgrozo nie widząc jakim jest okropnym materiałem na tą rolę. Jestem przeciążona, wiele razy zmartwiona że ich ojciec jest .ujem, że żałuję im na ważne potrzeby, że zamiast wspierać krzywdzi szantażem, karami. Marzę żeby zobaczyć ich obojga jako dorosłych spełnionych ludzi. J.

 

Jestem matką od prawie 3 lat. Odkryłam nieskończone pokłady cierpliwości, przegryzłabym tętnicę dla mojego dziecka, uważam i słyszę od bliskich że jestem zajebista mama i bla bla bla. ALE. Ja też się urodziłam wtedy i to jest w sumie proces który nadal trwa. Zyskałam odwagę, żeby przestać spełniać cudze oczekiwania. Prowadzić swoje życie tak jak JA chce mimo że odbiega to od ogólnie przyjętego schematu. Zyskałam ogromną wolność mentalnie. Pierwszy raz patrzę z akceptacją na swoje ciało bo come on ono wyhodowało człowieka (jakie to jest kurwa kosmiczne dokonanie). Odważyłam się przestać zabijać w strukturach korpo bo gdy spojrzałam na dziecko momentalnie przestawiły mi się priorytety. Jestem sama z każdą decyzją, każdym problemem i DAJE RADĘ. Lepiej, gorzej ale daję i to jest trudne ale jakie budujące. My point is, dzień kiedy zostajesz matką jest początkiem Twojego nowego życia. N.

 

Hej, tu mama 3-letniej Marceliny. Mam 20 minut odpoczynku, bo muszę o 20:00 siadać do pracy, a Cysia właśnie zasnęła. Ale lubię się w tym miejscu życia. W tej pracy, która daje mi satysfakcję i pieniądze, dzięki którym nie jestem zależna od nikogo i nie panikuję o naszą przyszłość. W tym mieszkaniu, które jest małe ale przyjemne, nasze i rzut beretem od pięknego parku. Wśród ludzi, których sama sobie wybrałam i którzy każdego dnia wybierają mnie. (Jeszcze) sama ale z wiarą, że zasługuję na miłość i świadomością, że mam tak wiele miłości do zaoferowania drugiej osobie. W końcu z córką, która jest tak ode mnie różna, że aż piękna. Doprowadza mnie do śmiechu, łez, zmęczenia i smutku. Nigdy nie czułam się bardziej związana ze swoimi uczuciami jak teraz, a to wszystko dzięki niej. Wszystko jest proste i takie trudne jednocześnie. Wszystko czuję ze zdwojoną siłą. A czuć życie tak intensywnie to największy dar, jaki można otrzymać. Czuję, że wygrałam. PM.

 

Jestem dumna, że przez te 6,5 roku bycia samotną mamą moje dziecko wyrasta na empatyczną, zaradną dziewczynkę z silnym poczuciem własnej wartości. Jestem dumna, że mimo pracy na pełen etat znalazłam czas i siły żeby: wyjść z nałogu, wspierać kobiety w trzeźwieniu, zmienić mieszkanie na lepsze, angażować się w pasje mojego dziecka (turnieje taneczne w całej Polsce, jazda konna), godzić to wszystko z leczeniem i pobytami córeczki w szpitalu, zapisać się na dwuletnie studia magisterskie, po których rozpocznę szkolenie na psychoterapeutę, zrobić kurs wychowawcy i pojechać z córką na obóz taneczny, sadzić i dbać o kwiaty, zabierać naszego psiaka na wspólne, długie spacery i w dwa dni nauczyć córkę jeździć na rowerze. Nie wiem jakim cudem dokonałam tego wszystkiego, tym bardziej, że zajęło mi to wszystko zaledwie 2 lata! Ale w końcu stoję mocno na ziemi, wierzę w siebie, mam plan na przyszłość i swój rozwój, znalazłam to, co kocham i co chcę robić i jestem pewna, że w końcu za tym przyjdzie również stabilizacja finansowa, własny dom i wyjazd na wymarzone wakacje zagraniczne. Ulka

 

W czwartki chodzimy z Młodym na basen. Chodzimy dopiero od rozstania, bo wcześniej to nie wydawało się możliwe. To nasza rzecz, chciałam zarazić Młodego miłością do wody. Udało się. Ale wymaga to ode mnie sporo zabiegów, zwłaszcza logistycznych. Wczoraj na basenie mocno kopnął mnie w szczękę, przygryzłam sobie język, myślałam, ze leci krew, leciały tylko łzy. Młody kopnął niechcący, nawet nie zauważył, płynął dalej. Poza łzami poleciał tez szybko pierwotny żal, że nikt nie widzi, nikomu nie opowiem, nikt nie przytuli, nikt nie doceni. I zaraz za tym wytrenowana myśl „ja, mama, doceniam. Ja, mama, jestem z nas dumna. Jesteśmy tu, bo ja chce najlepiej dla mojego dziecka. Ja widzę, ja zapamiętam, ja doceniam. Ode mnie, dla nas. Wystarczy.”. To ja, mama, która chce decydować z serca i z intuicji. Mama, której nagroda jest spokój w duszy. K.

 

Jestem najszczęśliwszą mamą na świecie! Solo macierzyństwo to mój wybór. Uwielbiam być mamą. Daje mi to szczerze dużo szczęścia i przyjemności. A z decyzji i wykonania jej - samodzielne in vitro - jestem dumna, jak z niczego innego w życiu. Że to ogarnęłam, że to tak świetnie się udało, że mam taką super rodzinę - wspaniałą córkę! Ostatnio poczułam bardzo mocno, że jako mama i będąc w relacji z moim dzieckiem jestem (jak to się mówi) najlepsza wersją siebie. Głupio przyznać, ale nigdy w żadnej innej relacji z innymi ludźmi, tak nie miałam. Pewnie dlatego też tak dobrze się z tym i ze sobą czuję. A.

 

Jestem samodzielną mamą trójki dzieci ( dwie córki : 15 i 11 lat, oraz 5-letniego synka ). Ostatnio zdałam sobie sprawę, iż jestem spełniona w macierzyństwie. Mam szczęście ,że jestem mamą. Konkretnie moich dzieci. Tym samym moje dzieci mając mnie. Ta historia wydarzyła się naprawdę, w miniony poniedziałek. Gdy po ciężkim dniu pracy pełnym nowych wyzwań, które spadły na mnie w pracy wróciłam rozbita do domu. Przywitałam się ze swoimi dzieciakami. Moje dwie córki szeptały sobie coś w pokoju potajemnie. Poszłam umyć ręce, gdy wyszłam niczego się nie spodziewając one czekały na mnie w salonie. Zdziwiłam się bo nie wiedziałam o co chodzi. Miały dla mnie prezent z okazji zbliżającego się Dnia Matki. Byłam w pozytywnym szoku. Buzia mi się uśmiechnęła gdy zaczęły składać mi życzenia . Moje oczy się zaszkliły kiedy powiedziały : Kochamy Cię i mocno do mnie przytuliły. Kiedy otworzyłam prezent nie wiedziałam co powiedzieć. W torebeczce znajdowało się różowe pudełko z czarną kokardką. W środku którego było jeszcze jedno malutkie białe pudełeczko. W nim zaś znajdował się charms do bransoletki w kształcie serca oraz z zawieszką malutkim serduszkiem z napisem LOVE/YOU . Kwintesencją tego był napis wygrawerowany na większym sercu : ,, Thanks for being my mum'' tzn. ,,Dziękuje że jesteś moją mamą.''  Moje serce rozpadło się na milion kawałków , ze szczęścia. Poczułam się doceniona. Śmiem stwierdzić, iż jednak nie jestem taką złą mamą lecz fajną. Pomyślałam jakie mam wielkie szczęście mając takie fajne córki ( w ogóle dzieci ). Nie musiały się tak wykosztowywać dla mnie. Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi tu o wartość materialną owego prezentu. Lecz o gest, o przesłanie. W mojej sytuacji wypowiadane słowa mają znaczenie, gdy brakuje mi  już sił żeby jakoś dalej to wszystko ciągnąć..  Kiedy problemy się piętrzą zamiast ich ubywać. Słowa mają dużą moc. Mi dodały skrzydeł. Końcówka mojego dnia była zdecydowanie lepsza. Tą sytuacją dla mnie rozchmurzyło się niebo jak po burzy gdy wychodzi słońce i widać tęcze .Zapewne każda z nas , czy to samotna, samodzielna bądź w związku zastanawiała się nie jeden raz czy jest wystarczająco dobrą mama? Czy sprosta temu trudnemu zadaniu jakim jest wychowywanie dziecka. Ja też niejednokrotnie miałam takie myśli. Zarzucałam sobie różne rzeczy, wytykałam porażki. Opamiętałam się po tym jak zauważyłam, że moje pociechy mimo wszystko chcą ze mną spędzać czas, rozmawiać choć nie zawsze są tak wylewne jakbym ja tego chciała.

 

Kochane mamy chcę wam powiedzieć , że jesteście najlepszymi mamami dla swoich dzieci. One z pewnością myślą o was tak samo, tylko może nie umieją tego okazać. Można by rzec małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot. Być może , nikt nie powiedział, że rodzicielstwo w pojedynkę będzie łatwe. Lecz to ich uśmiech sprawia, że nam się chce choć jesteśmy zmęczone, iż mamy siłę, żeby walczyć o lepsze jutro dla nich. Myślcie o sobie dobrze , pozwólcie sobie na odpoczynek , na złość, na smutek, na pokazywanie emocji, nie tłumcie ich w sobie. Wasze samopoczucie ma wpływ na jakość waszego dnia. Jeśli jest nie posprzątane to trudno , robaki się nie zalęgną, posprząta się jutro. Nie ugotowałaś obiadu? Nie biczuj się za to, kup gotowca. Nie masz siły? Nie wstydź się poprosić o pomoc.  Wasze dzieci są waszym lustrzanym odbiciem. Czasem wystarczy po prostu być. Tylko tyle i aż tyle. Drogie mamy , wszystkie JESTEŚCIE PIĘKNE, WARTOŚCIOWE. Agnieszka


Fot. Ken Heyman


Hej, to ja mama…

 

Silna i bezbronna, jedyna taka i taka, jak  wszystkie. Pełna nadziei i zrezygnowana, sama, czasami samotna, najlepsza i najgorsza. K.

 

Wdzięczna, przytulająca, przerażona, ciągle nastawiająca umysł, że „pomimo” będzie dobrze.  A.

 

Niezniszczalna. M.

 

Czasami ryjąca twarzą po betonie i płacząca z bezsilności. Pozostająca w głowie zwariowaną małolatą. Zakochana w swojej córce, kochająca życie, rozmowy, ludzi i swoją pracę, ambitna i silna. MF

 

Wspierająca, pilnująca bazy. M.

 

Zmęczona. O.

 

I dam radę! J.

 

Wybaczająca sobie. D.

 

Wysoko wrażliwa, empatyczna i cytując moją 2 letnią córeczkę mama przyjaciółka. M.

 

Bezpieczna. K.

 

Wdzięczna, że wstaję codziennie rano i działam, to taka super moc. K.

 

Zabiegana, niezakochana. Wam oddana-mama. A.

 

Zmęczona, ale jednocześnie cholernie wdzięczna. K.

 

Dziś sprawcza i samodzielna, ale chcę być częściej dobra, ciepła i wystarczająca. N.

 

Wspierająca dziecko po każdym spotkaniu z narcystycznym ojcem. I nigdy się nie poddam. G.

 

Wystarczająca na tyle, na ile mogę. Ze słabościami, ale walcząca o spokój życia. R.

 

Samotna, zmęczona i zraniona… E.

 

Współczująca, kochająca swoje dziecko ponad wszystko. Czasami wybuchająca, słaba, płacząca i pękająca z zazdrości na widok kochających się rodzin. M.

 

Hej, to ja mama dwójki kochanych łobuziaków z in vitro. Wiele przeszłam zanim usłyszałam mama.  Jestem niezwykłe UPARTA, więc udało się. Jestem silna, jestem dzielna, jestem wrażliwa, jestem samodzielna. Dużo rozmawiam, dużo się przytulam i często mówię kocham, ale też płaczę w nocy kiedy nie widzą. Potem zbieram siły by rano znów być uśmiechniętą i szczęśliwą mamą. A.

 

Nareszcie pewna siebie i swoich wyborów, dumna z odejścia od przemocowca dla dobra swojego i mojego dziecka, raz silna jak skała, a raz delikatna i krucha jak beza (nie wiem skąd mi się wzięło takie porównanie), zaangażowana na maksa w wychowanie mojej córki i pokazanie jej siebie od każdej strony, i tej mocnej i tej słabej, żeby nauczyła się, że każda jest dobra i ważna dla naszego życia. Wreszcie spokojna i umiejąca odpuszczać. Powoli układająca swoje życie po swojemu, żyjąca na własnych warunkach. Szczęśliwa i wdzięczna za to co mnie spotyka, ucząca się żyć tu i teraz i poświęcać temu uwagę. Dumna z siebie, że jestem tu gdzie teraz po tym co już przeszłam. P.

 

Hej, to ja mama. Kochająca, martwiąca się, troskliwa, taka która chce jak najlepiej choć nie zawsze wychodzi, wiecznie w biegu, tracąca cierpliwość, płaczącą, przepraszająca. Taka która chce wychować synów jak najlepiej, chcąca wiecznie trzymać ich w ramionach jednocześnie wypuszczając w świat mądrych i samodzielnych ludzi. M.

 

Oj długo można pisać na ten temat. Miejsce, w którym jestem teraz jest wyjątkowe, idealne bo wreszcie moje. No i dużo przeszłam żeby tu być. Zrezygnowałam z wygodniejszego życia we dwoje na rzecz wielkiej niepewności, braku poczucia bezpieczeństwa ale z taką samoświadomością siebie jak nigdy wcześniej. Jestem taka wdzięczna za tą drogę. A co jest nagrodą największą? Cudowna relacja z synami, którzy widzą, że warto walczyć o siebie, że po burzy przychodzi słońce i że najważniejsza relacja, o którą powinniśmy walczyć to ta relacja samych ze sobą. Czas na kogoś przyjdzie bo wreszcie nie będę szukać kto ma stanąć do moich traum i mi je pomóc przerobić bo wreszcie sama to zrobiłam. M.

 

Silna, dzielna, samodzielna, odpowiedzialna, pracowita, mądra, zrównoważona, i ładna i wysportowana i czasami bardzo dźwiganiem całego świata zmęczona. Chciałabym móc zniknąć czasem w czyichś ramionach i na chwilę tę siłę rozpuścić i odpuścić. I jeszcze po prostu dobra, kochana i obecna w życiu swojego dziecka. I z dumą to wszystko o sobie dziś piszę.  T.


Popularne posty